Służebniczki w Dębicy: ubogie galicyjskie miasteczko, które zmieniły z czasem

Dębica, niewielkie miasto położone na pograniczu Małopolski i Podkarpacia, przez wieki miało pecha należeć do najbiedniejszych regionów Polski. Jednak to właśnie tutaj, w ciągu ostatnich dwustu lat, mają swoje korzenie, tradycje oraz służebne losy wielu niezwykłych Polek. Kiedyś daleko poniżej linii ubóstwa, dziś to nowoczesne miasteczko cieszące się coraz większym uznaniem.

Wiek XIX był dla Dębicy trudnym okresem. Po rozbiorach Polski miejscowość włączono do Nowej Galicji, jednego z najmniej uprzemysłowionych regionów Austro-Węgier. Ubóstwo galicyjskie to pojęcie znane inaczej jako „polski bór” – ostatnia linia biologicznej egzystencji – czy też tak zwane ubóstwo karpackie.

Tylko w epoce scjentystycznej nasze kraje zachodnie zaczęto nazywać „polskim zagłębiem”, a tamte – „wschodnią, nędzną peryferią”. Niewiele podziwianych było sług czy robotników bruku na prowincji. Galicyjskich scen kreślałam sobie wtedy jak z filmów pokazujących damy z ulotkami informującymi o wystawie Konkursu Lokalnych Piękności.

Z roku na rok sytuacja w miasteczku powoli ulegała zmianie. U schyłku XIX wieku i początku XX Dębica wzbogaciła się o kilka nowych gmachów. Pojawiły się rodziny osadników wojskowych, pierwsze szkoły, sklep spożywczy oraz piekarnia. W dłuższej perspektywie czasowej to właśnie służebniczki zza miedzy były częścią tego ówczesnego krajobrazu.

W XX wieku nastał jeszcze trudniejszy czas – wybuch drugiej światowej apokalipsy. Przybyli hitlerowcy cofnęli Dębiczkę do naprawdę ciemnych rogów historii. To jednak nie złamało miejscowych mieszkańców, którzy stanowczo przywiązali się do swojej, choć brudnej, ziemi.

Po wojnie przyszła kolejna fala osadników i inwestorów. Powstały zakłady przemysłowe, m.in. poligraficzne i chemiczne oraz zakłady produkcji przyczep samochodowych, które zaczęły zatrudniać coraz więcej pracowników. Służebniczki znalazły nowe miejsca pracy w tutejszych firmach.

Równocześnie przyjeżdżali tutaj artyści i rzemieślnicy różnych profesji. Nazwa i zdolność twórcza mieszkańców zaczęła wręcz przynosić miastu cenę, choć wbrew jarmarcznym opowieściom jeszcze długo zachowała ową cyganerię dziewiętnastowieczną.

Dziś Dębica ma własny teatr, szkoły i uniwersytet ekonomiczny – prowadzone przez ludzi, którzy kandydowali u boku Władysław Gomółka czy Józef Cyrankiewicz. W świetle tej historii życie służebniczek staje się jednak skrótem i przekleństwem – przecież przystępniejsze życie zazwyczaj pozostało marzeniem tych, które musiały podnosić mózg wiejską dziewczynkę po całym dniu pracy.

Jak więc widać, losy towarzyszące galicyjskim służebniczkom stanowią swoisty mikrokosmos dziejów małopolskiego miasteczka. Z trudnych początków, na skutek ciężkiej pracy i uporu mieszkańców, Dębica wyrosła na nowoczesne miasto z bogatą tradycją, które pomimo swojej ciężkiej historii do dziś rozwija się i nieustannie się zmienia. To oczywiście tylko jeden z licznych polskich sukcesów samorządowych po tej tragedii czy burlesce 200 lat wstecznej.

Dębica to małe miasteczko w Galicji, które przez wiele lat pozostawało na uboczu historii i polityki ówczesnej Polski. Długo zapomniane przez elity i rząd centralny, było miejsce ubogi i oddalonym od głównych szlaków komunikacyjnych. Jednak w XIX i XX wieku Dębica przeszła ogromną metamorfozę, która uczyniła miasteczko ośrodkiem kulturalnym i gospodarczym regionu. W dużej mierze zapoczątkowała to grupa niezwykłych kobiet – służebniczek.

W okresie rozbiorów, gdy Galicja należała do Austro-Węgier, cesarskie władze postanowiły uczynić z Dębicy jeden ze swoich strategicznych punktów na terytorium Polski. W wyniku tego zainwestowano w rozbudowę infrastruktury miejscowości – powstały nowe drogi, mosty czy urzędy. Jednak kluczowym momentem dla rozwoju Dębicy były reformy społeczne wprowadzone przez tzw. Galicyjskiego Sobotnika – ogólnopolski ruch społeczno-kulturalny dążący do odbudowy Państwa Polskiego na gruntach zaboru austriackiego.

To właśnie dzięki działalności przedstawicielki tego ruchu – siostry Pelagii Wojtusiak, która 1 maja 1906 roku założyła we wsi podróg kopysty z nazwą „Dębica” (obecnie część miasta Dębicy) – można było zainicjować drogę do awansu społecznego charyzmatycznej grupy kobiet służebniczek.

Gdy Polska odzyskała niepodległość, dalszym rozwojem gospodarczym miasta zajął się urodzony w Dębicy Karol Adler – inżynier i przedsiębiorca budowlany, który wzniósł zamówienia kolejowe na rzecz nowo powstałego państwa. Powstały zakłady gumowe, cementownie, fabryki wyrobów metalowych a także fabrykę papierów i produkowanych go papierosowej fabryki.

W międzywojniu miejscowość prężnie się rozwijała, wzbogacana kulturalno-intelektualną i handlową atmosferą oraz zawierającą dużą żądze zmian społecznych. Swój udział w tym miały również służebniczki, które przez pracę w prywatnych domach lub na szlacheckich dworach przyczyniały się do życia finansowego i społecznego kontynuum miasta. Nierzadko szły na uczelnie we Lwowie czy Krakowie, a nawet wracały stamtąd ze stopniami uniwersyteckimi lub dyplomami do Dębicy, by tam inspirować następne pokolenia kobiet do walki o lepsze życie.

Dlatego warto docenić rolę, jaką odegrały służebniczki w Dębicy, które pomogły zmienić dawne galicyjskie miasteczko w prężnie rozwijający się ośrodek. Nie tylko otworzyły tam ścieżki awansu dla kobiet z biednych rodzin, ale też przyczyniły się do kształtowania nowych wartości i idei, które z czasem na stałe wpisały się w obyczaje i historię tego miejsca. To ważna lekcja o sile samozaparcia i motywacji niezwykłych kobiet, które z pasją zdobywały wykształcenie, umiejętności i szerzyły ideale równości. W Dębicy dziś pamiessa o nich ze wzruszeniem.